O mnie

Zdzisław Lekiewicz

  Znane powiedzenie głosi, że ludzie dzielą się na tych co piszą i tych co nie czytają. Podejrzewam, że sporo w tym prawdy. Epoka Gutenberga się skończyła. Kiedyś Rosjanie twierdzili: "czto napisano pierom, nie wyrubisz toporom". Dziś wyrąbywać nic nie trzeba - cokolwiek byś nie pisał i tak mało kogo to zainteresuje. Jedynie tabloidy mają swoich stałych czytelników. Prawdopodobnie dlatego, że więcej tam do oglądania niż do czytania. A czytanie ze zrozumieniem tekstów tabloidowych nie wymaga większego wysiłku.
   Co ma więc zrobić człowiek, który tkwi w szponach nałogu czytania i to czytania książek naukowych z różnych dziedzin? Ten co czyta, jest najczęściej tym, który jednocześnie pisze. A nawet  już sporo napisał i czasem żal mu tych co nie poznali ciekawych książek, oryginalnych myślicieli, czy myśli. Chciałby się podzielić tym, co jest dla niego najcenniejsze : wiedzą.
   To jest mój przypadek. Jeśli ktoś z tej wiedzy zechce skorzystać - to cel mego pisania będzie osiągnięty.

  PS. Jeżeli kogoś interesuję jako osoba - to podaję  krótką prezentację: lat 68, jeszcze aktywny wykładowca akademicki, filozof, pedagog, dziennikarz. Wcześniej: robotnik, pracownik naukowy, dziennikarz, redaktor, marynarz, producent filmowy, doradca Prezesa Rady Ministrów. To na etatach. Bez etatów, czyli na umowach śmieciowych,znalazłoby się jeszcze sporo ciekawych zajęć, które zdarzało mi się uprawiać. Takie to były czasy.