wtorek, 28 października 2014

Państwo wyznaniowe?

Roma locuta, causa finita” - ta stara maksyma odżyła w naszym kraju, Tyle, że nie Rzym, ale polski Episkopat zaczyna zamykać wszelkie dyskusje i dyktować nam ustawy i organizację życia społecznego. Ostatnia dyskusja wokół ratyfikacji konwencji o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie ukazuję nam to zjawisko aż nadto wyraźnie. Hierarchowie przemówili, posłowie posłuchali, ratyfikacji nie ma i pewnie nie będzie.

Można zastanawiać się nad sensem istnienia Sejmu RP. Skoro posłowie mają być wykonawcami dyrektyw Episkopatu – to może od razu dawne hasło: „cała władza w ręce rad” zastąpić hasłem: „cała władz w ręce Rady Episkopatu”. Będzie szybciej, taniej i weselej.

Żarty na bok. Skoro nawet profesor Samsonowicz, który religię wprowadzał do szkół podpisał list intelektualistów przeciw nadmiernej klerykalizacji Polski – to sprawa zaczyna być poważna. Wymaga też poważnej dyskusji. Tymczasem wczoraj opiniodawczy program TVP „Tomasz Lis na żywo” do dyskusji o ratyfikacji wspomnianej konwencji zaprasza dwóch duchownych katolickich, oraz „ciężką artylerię” w postaci posłanki Wróbel, która udatnie udaje idiotkę (nie śmiem przypuszczać, że jest nią rzeczywiście) nie rozumiejącej co do niej mówi, albo udającej, że nie rozumie. Ich dyskutantką (choć posłanka Wróbel stara się aby nie doszła do głosu) jest jedyna w tej dyskusji zwolenniczka państwa świeckiego, czyli Kazimiera Szczuka.
Jeden z uczestników, ksiądz Oko raczy widzów rewelacjami ”bardzo, bardzo naukowymi” przytaczając „naukowe i bardzo rzetelne” badania pokazujące, że największa przemoc w rodzinie panuję w krajach skandynawskich, a enklawą sielankowej sytuacji rodzinnej w Europie są trzy kraje: Polska, Rumunia i Bułgaria.
Powinien był dodać jeszcze, że w Polsce przeprowadza się najmniej aborcji na świecie – bo tak wynika z oficjalnych statystyk, choć jednak warto zaostrzyć w tej kwestii prawo i wtedy aborcji nie byłoby wcale.
Krytykujemy państwa przyjmujące islam jako źródło prawa państwowego. Ale głosem księdza Oko Episkopat polski wykłada nam, że tylko kraje katolickie są oazą szczęśliwości .
Jeśli stopniowo polski Episkopat będzie zdobywał kolejne przyczółki tego co przynależy państwu – to w pewnym momencie obudzimy się w państwie wyznaniowym. Tyle, że nie w islamskim.