Roma locuta, causa
finita” - ta stara maksyma odżyła w naszym kraju, Tyle, że nie
Rzym, ale polski Episkopat zaczyna zamykać wszelkie dyskusje i
dyktować nam ustawy i organizację życia społecznego. Ostatnia
dyskusja wokół ratyfikacji konwencji o przeciwdziałaniu przemocy w
rodzinie ukazuję nam to zjawisko aż nadto wyraźnie. Hierarchowie
przemówili, posłowie posłuchali, ratyfikacji nie ma i pewnie nie
będzie.
„
Można zastanawiać
się nad sensem istnienia Sejmu RP. Skoro posłowie mają być
wykonawcami dyrektyw Episkopatu – to może od razu dawne hasło:
„cała władza w ręce rad” zastąpić hasłem: „cała władz w
ręce Rady Episkopatu”. Będzie szybciej, taniej i weselej.
Żarty na bok. Skoro
nawet profesor Samsonowicz, który religię wprowadzał do szkół
podpisał list intelektualistów przeciw nadmiernej klerykalizacji
Polski – to sprawa zaczyna być poważna. Wymaga też poważnej
dyskusji. Tymczasem wczoraj opiniodawczy program TVP „Tomasz Lis na
żywo” do dyskusji o ratyfikacji wspomnianej konwencji zaprasza
dwóch duchownych katolickich, oraz „ciężką artylerię” w
postaci posłanki Wróbel, która udatnie udaje idiotkę (nie śmiem
przypuszczać, że jest nią rzeczywiście) nie rozumiejącej co do
niej mówi, albo udającej, że nie rozumie. Ich dyskutantką (choć
posłanka Wróbel stara się aby nie doszła do głosu) jest jedyna w
tej dyskusji zwolenniczka państwa świeckiego, czyli Kazimiera
Szczuka.
Jeden z uczestników,
ksiądz Oko raczy widzów rewelacjami ”bardzo, bardzo naukowymi”
przytaczając „naukowe i bardzo rzetelne” badania pokazujące,
że największa przemoc w rodzinie panuję w krajach skandynawskich,
a enklawą sielankowej sytuacji rodzinnej w Europie są trzy kraje:
Polska, Rumunia i Bułgaria.
Powinien był dodać
jeszcze, że w Polsce przeprowadza się najmniej aborcji na świecie
– bo tak wynika z oficjalnych statystyk, choć jednak warto
zaostrzyć w tej kwestii prawo i wtedy aborcji nie byłoby wcale.
Krytykujemy państwa
przyjmujące islam jako źródło prawa państwowego. Ale głosem
księdza Oko Episkopat polski wykłada nam, że tylko kraje
katolickie są oazą szczęśliwości .
Jeśli stopniowo polski
Episkopat będzie zdobywał kolejne przyczółki tego co przynależy
państwu – to w pewnym momencie obudzimy się w państwie
wyznaniowym. Tyle, że nie w islamskim.